|
Organic Anti Beat Box Band Red Hot Chili Peppers
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Cichy
Little Pea
Dołączył: 12 Lip 2006
Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 10:03, 23 Lip 2006 Temat postu: |
|
|
co do os to moj ojcieec zajadal sie agrestem i nie zauważył ze na jednym z owoców siedziala osa. połknął ją i ugryzła go w przełyku. całe szczeście ze moj ojciec nie ma mocnego uczulenia bo mógl sie udusić, ale bez wizyty u lekarza sie nie obeszło.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
arnold88
Funky Monk
Dołączył: 01 Mar 2006
Posty: 1559
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 10:16, 23 Lip 2006 Temat postu: |
|
|
Mnie nigdy nic większego od komara nie ugryzło, pod tym względem mam szczęście
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gold Digger
Funky Monk
Dołączył: 28 Maj 2006
Posty: 1304
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Stamtąd.
|
Wysłany: Nie 10:17, 23 Lip 2006 Temat postu: |
|
|
mnie kiedyś szerszeń w nogę, w szpitalu wylądowalam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Cali :D
Jungle Man
Dołączył: 31 Mar 2006
Posty: 715
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: jaworzyna śląska/wrocław
|
Wysłany: Nie 10:50, 23 Lip 2006 Temat postu: |
|
|
o maj gad.... a moi rodzice drą się na mnie bo mam taką schizę jak widzę pszczołę w pomieszczeniu zamkniętym to panikuje.... a tu co sie dzieje... 2 razy pzsczoła mnie urządliła w rękę dlatego teraz taka ostrożna jestem
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
arnold88
Funky Monk
Dołączył: 01 Mar 2006
Posty: 1559
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 11:14, 23 Lip 2006 Temat postu: |
|
|
Sporo osób których coś większego uchlało kiedyś, ma przed tym lęk, normalka. Mi jak osa lata koło nosa, (że się posłużę kultowym tekstem)to mi zwisa właściwie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tomek
Funky Monk
Dołączył: 01 Mar 2006
Posty: 1833
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 13:27, 23 Lip 2006 Temat postu: |
|
|
Gold Digger napisał: |
mnie kiedyś szerszeń w nogę, w szpitalu wylądowalam |
Ja jak sie wprowadzałem do mojego wiejskiego domku to na strychu miałem kilka gniazd szerszeni, największe wielkości dużego wiadra. Latały wszędzie, przyjechali strażacy, najmniejszego z załogi wpakowali w kostium (jak kosmonauta) i wrzucili na strych, żeby sie gniazdem zajął.
Potem była walka z roszalałymi szerszeniami (trutką w pistolecie na wode, rakietami do tenisa i badmintona ). Spoko, wszyscy przeżyli, jak na drugi dzień przyjechałem z ojcem posprzątać martwe szerszenie były wszędzie, jak w ulu.
Przy okazji dowiedziałem sie, że strażacy mają takie przepisy, że niemogą krzywdzić biednych szerszeni, tylko chować gniazdo do pojemnika i wywozić do lasu. Oczywiście raczej leją na te przepisy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gold Digger
Funky Monk
Dołączył: 28 Maj 2006
Posty: 1304
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Stamtąd.
|
Wysłany: Nie 13:30, 23 Lip 2006 Temat postu: |
|
|
jak mieszkalam na wsi to też miełam gniazda szerszeni...
sraszne chujstwo.ale poobno pozyteczne.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
arnold88
Funky Monk
Dołączył: 01 Mar 2006
Posty: 1559
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 18:25, 23 Lip 2006 Temat postu: |
|
|
Z której strony to jest pożyteczne ? Ja raz na działce miałem, ale to osy zrobiły...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
hola
Jungle Man
Dołączył: 20 Maj 2006
Posty: 769
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: prawie z Piotrkowa Tryb. :)
|
Wysłany: Nie 21:31, 23 Lip 2006 Temat postu: |
|
|
a mi sie przypomniala taka historia..
mialam rodzinnego grilla..moj braciszek cioteczny jest baaardzo delikatny..taka mala dziewczynka..z kolei moja ciocia baaardzo dba o porzadek..wiec chlopcy bawili sie na podworku i nagle slyszymy placz..ciocia przerazona biegnie..bierze go na rece..on placze krzyczy..myslelismy ze wszedl na cos i rozwalil sobie noge..tak lamentowal..wsrod tego zamieszania i placzu slychac glos mojej cioteczki "tylko nie zakrwawcie mi lazienki!" myslalam ze umre..i jeszcze do tedo okazalo sie ze nic soie nie rozcial..po prostu osa go uzadlila..
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
dr.funkenstein
Melancholy Mechanic
Dołączył: 19 Mar 2006
Posty: 345
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Olsztyn
|
Wysłany: Nie 22:04, 23 Lip 2006 Temat postu: |
|
|
Cytat: |
glos mojej cioteczki "tylko nie zakrwawcie mi lazienki!" |
taaaa łazienka najważniejsza, chuj z bratem
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
arnold88
Funky Monk
Dołączył: 01 Mar 2006
Posty: 1559
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 12:31, 24 Lip 2006 Temat postu: |
|
|
No dokładnie ! Raz jechałem alejką rowerem, było nieźle z górki i gumę złapałem a prędkość była już dość duża no i poślizg, wpadłem na ławkę, z rowerm salto i jebnąłem o ziemię z nogami wkręconymi w rower, taki gość to widział i leci w moją stronę, ale nie - zaczął sprawdzać czy ławki nie połamałem i czy farba nie zeszła Mi w sumie się nic nie stało - tylko cały poodzierany i posiniaczony.
Haha - i przez to mi się przypomniało jak kiedyś w deszczową pogodę (w czasie gimnazjum to było) bardzo gdzieś się spieszyłem no i żeby szybciej to rower - cały czas prosto, a żeby sobie jeszcze skrócić drogę to przez parking obok Biedronki, a tam było tak ślisko, że cały plac przesunąłem hamując i jadąc bokiem - jak żużlowiec ! Zarąbista sprawa, ale stracha miałem niezłego - serce waliło i już jechałem wolniej...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tomek
Funky Monk
Dołączył: 01 Mar 2006
Posty: 1833
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 15:04, 24 Lip 2006 Temat postu: |
|
|
arnold88 napisał: |
No dokładnie ! Raz jechałem alejką rowerem, było nieźle z górki i gumę złapałem a prędkość była już dość duża no i poślizg, wpadłem na ławkę, z rowerm salto i jebnąłem o ziemię z nogami wkręconymi w rower, taki gość to widział i leci w moją stronę, ale nie - zaczął sprawdzać czy ławki nie połamałem i czy farba nie zeszła Mi w sumie się nic nie stało - tylko cały poodzierany i posiniaczony. |
To ja o wypadkach na rowerze, szwach, stracie zebów i palców u ręki...
Jeździłem kiedyś na obozy rowerowe, uwielbiam jeździc na rowerku, najlepiej po górach. Byliśmy w Czechach, wjechaliśmy na Pradziada (taka góra, narciarze pewnie znają), gorący dzień, a na górze zmarzliśmy. Wjeżdzaliśmy asfaltówką, ale było tempo, no i z naszą grupą to nie było mowy o postojach, dobrze, że nikt nie zemdlał
Zjeżdżaliśmy kamienistą, nierówną, wąską drogą, było dosyć stromo, jechało sie tak ok. 40 km/h z ręką na hamulcu, ale jeden gosciu poślizgnął sie na kamieniu, upadł na pysk - paskudny widok, zgubił kilka zębów, rozwalił sobie buzie pod nosem i wokoło ust. Sprowadziliśmy go (pieszo) na najblizszy parking, tam podjechał opiekun furgonetką i zabrał go do szpitala. Dość dużo szwów mu dali, no i tych żebów szkoda... ale sie trzyma koleś, teraz na takie trasy jeździ w kasku "full-face" (wtedy miał normalny)
Jak już jestem przy tych obozach - Wrocławianie, może czytaliście, bodajże w 2004, w gazecie o szcególnym potrąceniu chłopaka samochoem przez kierowce z kilkoma promilami? To był mój znajomy z tego obozu, jak go potrącił ten samochód gdzieś mu ręka ugrzęzła, facet sie nie zaczymał, ciągnął go chyba 50m, albo i więcej, aż wkońcu sie biedak odczepił. Znajoma, która z nim wtedy była opowiadała, że zadzwoniła potem do znajomych, ryczała, używała sformułowań "on jest cały rozpierdolony". Dobrze, że mu ręki nie amptutowali, stracił chyba 2 palce.
Wogóle sie nie załamał (na niczym niegra ), chciał znowu jechać na obóz, ale mu rodzice nie pozwolili (rehabilitacja itp.)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Funky_Monks
Pretty Little Ditty
Dołączył: 07 Maj 2006
Posty: 102
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków:)
|
Wysłany: Pon 21:44, 24 Lip 2006 Temat postu: |
|
|
wypadki rowerowe? ok ja tez cos dorzuce.
Najbardziej niefartowne lato...wakacje 2004.
Jechalismy z grupą znajomych (w tym z rodzicami) rozpedzeni chyba do 50 km/h z gorki.
Wertepy i wyrwy w drodze nie samowitej wielkosci a rodzice krzyczeli zebysmy przespieszyli.
Ale juz nic...przejechalismy za to na kamieniu tuz przy naszym gospodarstwie agroturystycznym tak wyryłam w drzewo ze złamałam nos i reka wygieła sie w łokciu...
Wyglądało to jakby mnie cos przejechało.
Bol rownie niesamowity...
Potem wizyta w szpitalu i szok lekarza ktory zobaczył moją reke wygietą w drugą strone.
5 miesiecy rehabilitacji i jakos sie trzymam.
Reka czasem okropnie boli (przy zmianie pogody jak u górali:D) ale grunt ze jakos przeżyłam:]
Kolejna opowiesc to o moim ataku furi pod klatką schodową.
moja siostra sama w domu niechciała mi otworzyc drzwi od klatki w charaktrze żartu.
Ja chciałam poprostu sie wysikac bo juz nie mogłam wytrzymac.
I w pewnym momencie kopnełam w beton lewą nogą...
Połamałam sobie wszystkie palce i kosci srodstopia...
Gdy poczułam bol natychmiast zapomniałam o potrzebie fizjologicznej.
Do domu dotarłam jakies 11 godzin pozniej i dopiero wtedy przypomniałam sobie ze chce mi sie siku...naszczescie dotarłam do ubikacji i wszystko w miare dobrze sie skonczyło.
Oczywiscie nie licząc gipsu na nodze i potwornego bolu.
Hehe chyba najlepszą przygode (jesli mozna nazwac to czyms najlepszym) miałam na 18-stce mojej przyjaciołki.
Troche juz wstawiona zaczełam bawic sie z kolegami.
Do ładnej buteleczki po błyszczyku wlali klej super glue i podali mi do posmarowania sobie ust. Posmarowałam sobie usta (by wyglądac jeszcze bardziej sexy...)
Ale niestety cos zaczeło rozgrzewac moje wargi i gdy zrobiłam charakterystyczny podczas malowania ust dziubek by rozprowadzic substancje starannie po wargach, nie mogłam juz ich otworzyc.
W akcie desperacji wziełam nóż kuchenny i probowałam przechlastac sobie usta.
W efekcie wylądowałam na pogotowiu i nie mogłam powiedziec co sobie zrobiłam...
Sanitariusz w poczekalni dostał ataku smiechu na moj widok...
Nie zycze zabaw z super glue.
A wczoraj przybijałam gwozdzie z kolegą na strychu...i miał trzymac gwozdz a ja miałam w niego walnąc.
Nie fart chciał ze gwódz osunął sie z palca i wylądował na paznokciu kolegi...
Z całej siły uderzyłam w głowke gwozdzia i trysneła krew...
Okazało sie ze przez moją nieuwage przebiłam nieszczesnikowi palec i gwozdz tak sie wbił ze nawet nie moglismy oswobodzic go z tej pułapki.
Przy kazdym ruchu gwozdzia niemiłosiernie go bolało...
Ale jakos wyciągnelismy go po 15 minutach prob.
Wylądował na pogotowiu...
I jak narazie palec niemiłosiernie go boli...
nie wiem czy jeszcze bedzie chciał cokolwiek ze mną przybijac...
Przperaszam Piotrus....
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
grzehot
Melancholy Mechanic
Dołączył: 15 Cze 2006
Posty: 347
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 3/5
|
Wysłany: Pon 23:58, 24 Lip 2006 Temat postu: |
|
|
a ja kiedys mialem wypadek..i bylem pewny ze dzieckiem sie skonczy. ale skonczylo sie na strachu
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zibi
Site Mod
Dołączył: 12 Mar 2006
Posty: 1700
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 2/5
|
Wysłany: Wto 6:18, 25 Lip 2006 Temat postu: |
|
|
I bylby to nagrozniejszy wypadek ze wszystkich tu opisanych.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|