Organic Anti Beat Box Band

Obvious

Obiektywnie rzecz ujmując najlepszy był koncert QOTSA w Stodole w zeszłym roku. niesamowita zabawa. rewelacyjna atmosfera. i b. miłe zaskoczenie supportem.
Subiektywnie - Jane's Addiction w Paryżu 2003. fantastyczny tydzień tam spądzony i na zwieńczenie pobytu koncert. również rewelacja.

totti83

zaraz sie wQurwie na maxa
[link widoczny dla zalogowanych]

700 koron za 2 dni, chyba jade

Tomek

Przetłumacz mi zaraz co tam jest o AUDIOSLAVE. Musze ich wkońcu zobaczyć live.

I nie wkurwiaj sie na Maxa, cóż on Ci zrobił Very Happy

indianer_wolny_czlek

totti83

hehe spoko Very Happy

nie ma co tlumaczyc ,po prostu z przyjemnoscia ogloszaja ze Audioslave przyjedzie na ten ich festiwal .
trzeba bedzie jechac ,nie wiadomo kiedy znow zawitaja w ten rejon Wink

Tomek

Gra Audioslave i tylko 700 koron? No to nieźle.
Musze poszukać gdzie jeszcze grają, to festiwal, niewiem czy mam na to ochote..

Strona oficjalna AS:

totti83

tez nie lubie festiwali ale co zrobic
dodatkowo za te 700 Kc masz wynalazki typu Franz Ferdinand,Pet Shop Boys i uwaga ICE-T Very Happy

Borderline

To ja dodam, że moim najlepszym koncertem było jak dotąd - kilka razy wcześniej wspominany już - U2 z Chorzowa.

No i oranżowy Stinguś też był niezły, dopchałam się pod samą scenę! A potem nocne włóczenie się po stolycy - niezapomniane przeżycie Very Happy

.

Mam wielką nadzieję, że do tej puli dołączy koncert z 14 czerwca 2006... Wink

Nowik

Jak do tej pory najlepszym koncertem (a raczej festiwalem) byl zeszloroczny Mystic Festival. Graly takie zespoly jak behemoth i inne w tym stylu (comnie nie zbyt ciekawilo) ale byli tez Nightwish i Iron Maiden. Niezapomniane przezycie. Stalem pod sama scena Very Happy

"Maidensi" napawde sie postarali!! Co mnie najbardziej cieszylo bylo to, ze koncert odbyl sie w ramach trasy The Early Days i zgrali moje dwa ulubione kawalki: Phantom of the Opera i na zejscie Running Free. I wogole Dickinson pokazal klase... Byl ktos moze???

totti83

Audioslave ODWOŁANE Very Happy

, jakbym byl czechem to bym sie lekko wkurzyl, 2 razy ich wydup****

velvetova

a ja mam pytanie do tych osob co byly na U2: jak wam sie podobaly supporty The Magic Numbers i The Killers? szczerze mowiac TMN byli strasznie nudni nic sie nie dzialo aczkolwiek Kilelrsi mi sie bardzo podobalii szczerze mowiac zaczelam ich sluchac od tego koncertu mimo ze grali krotko i Flowers zachowywal sie troche jak primadonna..

tonik

flowers się zawsze tak zachowuje, w moim odczuciu był strasznie spięty.

występ mi się podobał. byłam chyba jedną z niewielu, która b.dobrze znała the killers wcześniej i czekała z niecierpliwośicą na ten support. po koncercie rozmawiałam z osobami, ktore wcześniej ich nie znały i też mówiły, że dobrzy są. szkoda, że publika nie reagowała żywiołowo, może przez deszcz?

TMN rzeczywiście trochę przynudzali, chociaż jako osoby wydawali się mili Very Happy

velvetova

publicznosc nie reagowala? wydawalo mi sie z perefpektywy trybun ze dosyc duza czesc platformy skakala...na trybunach to ludzie nawet niezle sie bawili na Killersach...nawet byli tacy co dobrze ich znali(jak ty Tonic)

co do Numbersow to wydaje mi sie ze byli "zbyt" normalni...miala wrazenie ze znajdowali sie na tej scenie calkowicie przypadkowo...jakby z jakiejs malej knajpy ich ktos wyciagnal i postawil przed 60tysieczna publicznoscia...

tonik

Borderline

ja mialam miejsca na sektorach bo to byl moj pierwszy duzy koncert i mamusia sie bala o moje bezpieczenstwo (blah) i ludzie dookola siedzieli na dupach i piknik sobie robili :/
na killersach stalam, skakalam i spiewalam, darlam sie przy "somebody told me", ale w promieniu kilkunastu metrow ode mnie nikt killersow dobrze nie znal, przez co bardzo smutno mi bylo Sad

potem najwyzej odzywali sie, ze "pedalski ten wokalista" i mi sie piana na ustach zbierala :[.
the magic numbers byli nudni, nie wytrwalysmy do konca nawet chyba z kolezanka, tylko poszlysmy po cole ;p

a the killers powinno jeszcze raz do polski przyjechac, najlepiej na osobny koncert, o!